Kochane pewnie zapomniałyście o moim istnieniu po takiej nieobecności, ale witam Was serdecznie w Nowym Roku :) Piszę dopiero dzisiaj, ponieważ u mnie wciąż biegiem, na przemian z chorobami... Piotruś chorował nam od połowy listopada do połowy stycznia cały czas... Do tego ja tydzien powiedzmy zdrowa i następny tydzień już zawalona... Do tego doszły zjazdy - 6 tygodni pod rząd piątek - niedziela, sesje na dwóch uczeniach.. Grzesiek wciąż w trasie - wyjeżdża w niedzielę w nocy i najczęściej w sobote w nocy wraca.. Do tego Mamę mam po operacji i nie może się schylać, nosić podnosić itp. więc zostałam ze wszystkim sama. Jednak staram się po kilka xxx stawiać - postaram się niedługo pokazać malutkie efekty.. Poza tym pochwalę Wam się moim marzeniem
Oto ono:
Kanwa uszykowana, częściowo pokratkowana część mulin i wszystko leży już.... ponad rok :(
No to sobie pomarudziłam .....