O właśnie!! Ja to jestem "genialna"!! Zachciało mi się kaszki z jagodami :-). Niby rzecz normalna... Poleciałam specjalnie do piwnicy po słoiczek z jagódkami. Wróciłam szczęśliwa ze słoiczkiem w ręku. Posiłowałam się.. Ufff udało się otworzyć!! Radość wielka - duuuża ilość jagód wraz z sokiem wylądowała w miseczce z kaszką. Szczęśliwa maszeruję do pokoju by zasiąść przed TV i zjeść z apetytem. I nagle .....
BUUUUUUUUUUUUUUUMMMMMMM
Nie wiem jak
nie wiem dlaczego
miseczka wylądowała na świeżo położonym obrusie ... Wszystkie jagódki zamiast gościć w miseczce, zagościły na obrusie ... Do tego cała podłoga, krzesła, dywan (!) i ściana oddalona od miejsca zdarzenia o dobre 1,5-2m uchlapana sokiem z jagód...
Żeby było przyjemniej ... ledwie co zdążyłam przynieść ze sobą świeżo wydrukowane notatki na chemię wysłane przez Wykładowcę, segregator z notatkami z całego roku by powpinać i uzupełnić...
Biegiem obrus do łazienki zeprać, potem prędko dywan, krzesła, podłoga, NOTATKI !! Te wydrukowane prosto w kosz ... te z segregatora częściowo uratowane... Krzesła wyczyszone, dywan też. Obrus potraktowany odplamiaczem - znikły PLAMY !
Ale...
Zaraz wybieram się za ponowne drukowanie notatek i pracę nad nimi od nowa...
Niech żyje GAPOWATOŚĆ !! ;-)
Pisząc o tym śmieję się sama z siebie - jak mogłam to wykonać ... ?
Otóż ....
Pojęcia nie mam !!
P. S. Kaszkę z resztką jagód zjadł Tata, mnie jakoś przeszła ochota .... ;-)